I od razu przychodzi mi na myśl dzieciństwo. Chociaż tak naprawdę dotyczyłoby to zwykłej sałaty masłowej i śmietany – taka prawda. Obie kombinacje jednak są na tyle zbliżone, że nie ma się co czepiać.
Jeżeli śledzicie mojego bloga, wiecie że poprzednim postem były gołąbki bez zawijania. A tytułowa sałata była dodatkiem do nich. Nic lepszego n...